Obiecałam, więc jestem ;)
Pamiętacie mój pierwszy sutasz? Zrobiłam piękny, drugi kolczyk do pary. Naprawdę. I zostawiłam na noc na biurku... Ziuta tak skutecznie się bawiła, że jeden kolczyk znalazłam po 2 dniach, a drugiego nie mogę znaleźć do tej pory... Nie wiem gdzie ta mała franca mogła go ukryć :D
W związku z tym zrobiłam inne kolczyki - tym razem jako prezent urodzinowy dla mojej mamy :)
Część z Was wie, że Mufka tańczy flamenco i że to jedna z jej pasji. Taki był też ogólny zamysł - coś co będzie jej pasować do tańca. Stąd połączenie czerni z czerwienią - klasyczne piękno.
I powstały oto kolczyki:
Nie są idealne, ale jestem z nich bardzo dumna - jak na drugi raz wyglądają całkiem fajnie ;) Najważniejsze jednak jest to, że spodobały się mamie ^^
Przy okazji dołączam do kolejnego Candy - tym razem UHK Gallery ma do rozdania wspaniałą kolekcję My Dear Watson - która niezmiernie mnie urzekła. Te kolory, nadruki, efekt starości... *.*
A żeby było jeszcze lepiej - ten sam komplet do wygrania na stronie Zussski :P
Więc zapraszam wszystkich chętnych ;)
Pozdrawiam Was serdecznie,
Ingree
Śliczne te kolczyki - jaka szkoda, że nie mam dziurek w uszach.
OdpowiedzUsuńZaginiony kolczyk znajdziesz kiedyś przy jakimś remoncie :) Ja już się nauczyłam, że nie wolno zostawiać na biurku (na stole) długopisów, ołówków, gumek do gumowania, bo w nocy "dostawały nóg:, a przy tym robiły tyle hałasu! :)
Pozdrów Ziutę. Ma dziewczyna charakter!!!
OdpowiedzUsuń